smaczki językowe

Zapuszczona broda nie musi być zapuszczona. O homonimii

Dzisiejszy wpis wiąże się z takim oto dowcipem:

Śpi leśniczy w leśniczówce, nagle słyszy jakiś wrzask. Budzi się, patrzy, a to się prześcieradło rozdarło.

Wiadomo, że dowcipów się nie tłumaczy, ale sensem powyższego na chwilę się zajmiemy, żeby dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy. Zwłaszcza że w kolejnym wpisie czeka nas quiz z nimi związany.

PRZEŚCIERADŁO SIĘ ROZDARŁO

Wyraz rozdarło się może mieć dwa znaczenia. Jeśli prześcieradło rozdarło się, to jest przerwane na pewnej długości. Jeśli dziecko rozdarło się, to zaczęło krzyczeć, płakać. Czasownik rozedrzeć się jest więc wieloznaczny. Można też powiedzieć, że mamy dwa czasowniki: rozedrzeć się (1) i rozedrzeć się (2), które są homonimiczne.

Tę wieloznaczność czy też homonimię wykorzystano zarówno w powyższym dowcipie, jak i w tym:

Siedzi facet w garażu i nagle poczuł smród. Patrzy, a to mu samochód nawalił.

Gdy wyrazy mają wspólną co najmniej formę podstawową, ale różne znaczenie (czasem też pochodzenie), to taką homonimię nazywamy homonimią leksykalną. Klasycznym jej przykładem jest

BAR1 ‘pierwiastek chemiczny’
BAR2 ‘zakład gastronomiczny’
BAR3 ‘jednostka ciśnienia’

Homonimia leksykalna może być całkowita, gdy wszystkie formy homonimicznych wyrazów pokrywają się (BAR1 i BAR2) lub częściowa, gdy pokrywają się niektóre formy (BAR2 i BAR3, dla których pokrywają się wszystkie formy prócz dopełniacza liczby pojedynczej: idę do baru, ale o ciśnieniu jednego bara).

Z całkowitą homonimią leksykalną mamy też do czynienia w zapuszczona broda nie musi być zapuszczona (ZAPUŚCIĆ1 i ZAPUŚCIĆ2). Gdy dodawałem przykłady użycia w haśle zapuścić, to poniższy pominąłem, bo nie wiedziałem, o które znaczenie tu na dobrą sprawę chodzi:

Był tam i trzeci kapłan. Z włosami pełnymi pierza i posępną brodą, zapuszczoną jak dziki las. Siedział na kamieniach skurczony, pochylony nisko, ze wzrokiem wbitym w ziemię i objąwszy kolana kołysał się miarowo, mamrocząc. (NKJP: Bogdan Wojdowski, Chleb rzucony umarłym, 1971)

MAM CO PODEJRZEĆ

Dana forma wyrazowa może być jednak homonimiczna w taki sposób, że jest formą zupełnie różnych wyrazów. To homonimia gramatyczna. Przykład pierwszy: podejrzana kobieta nie musi być podejrzana — pierwsze słowo to forma czasownika PODEJRZEĆ, a ostatnie słowo to forma przymiotnika PODEJRZANY.

Tak jest też ze słowem mam, które może być:

  • dopełniaczem liczby mnogiej od wyrazu mama (rzeczownik), np. do tego ćwiczenia potrzeba czterech mam,
  • pierwszą osobą czasu teraźniejszego od wyrazu mieć (czasownik), np. mam cztery prześcieradła, które się rozdarły,
  • drugą osobą trybu rozkazującego od wyrazu mamić (czasownik), np. nie mam mnie samochodem, który wciąż nawala.

Jej przykładem może też być forma muzyka, która jest formą homonimiczną jako mianownik liczby pojedynczej rzeczownika rodzaju żeńskiego MUZYKA albo dopełniacz lub biernik rzeczownika rodzaju męskiego (męskoosobowego) MUZYK.

muzyk

MUZYK W AKWARIUM

I tu dochodzimy do jeszcze jednego ciekawego przypadku homonimii, zachodzącego w obrębie jednego wyrazu i zwanego synkretyzmem. Chodzi o to, że jedna forma danego wyrazu obsługuje więcej niż jedną wartość kategorii gramatycznych. Wspomniane muzyka jest synkretyzmem w ramach wyrazu MUZYK, bo robi za dopełniacz: skubnij brodę (kogo? czego?) muzyka oraz za biernik: mam na oku (kogo? co?) muzyka z brodą.

Zjawisko to jest w polszczyźnie powszechne. Na przykład nie ma w języku polskim rzeczownika ani przymiotnika, który miałby wszystkie formy we wszystkich kategoriach gramatycznych różne co do kształtu. Zawsze co najmniej jedna forma obsługuje dwa przypadki.

Synkretyzmy bywają regularne, seryjne, np. dla rzeczowników rodzaju żeńskiego w liczbie pojedynczej forma celownika jest taka sama jak forma miejscownika: dam to (komu? czemu?) mojej mamie / papudze / miłościrozmawialiśmy (o kim? o czym?) o mojej mamie / papudze / miłości. Synkretyzmy bywają też nietypowe, na przykład zostanie od czasownika zostać, por. Wierzysz mu, że zostanie w domu? i Zostanie w domu nie było łatwe. Tutaj czas przyszły w trzeciej osobie wyrażony jest tą samą formą, co rzeczownikowa forma odczasownikowa w mianowniku. Normalnie są to formy różne, por. dla zjeść: zje bułkę? i zjedzenie bułki, dla zaspać: zaśpi na wykład? i zaspanie na wykład. A dla zostać: zostanie w domu? i… zostanie w domu.

Może też być tak, że w ramach jednej kategorii gramatycznej wszystkie formy wyrazu są synkretyczne. Jako przykład możemy podać rzeczowniki kończące się na -um, np. akwarium w liczbie pojedynczej ma równokształtne formy we wszystkich siedmiu przypadkach.

Zaczęliśmy dowcipem z homonimią w tle, to i nim zakończmy:

W dużym kielichu mrówki grają w piłkę. Biegają za nią, biegają, zmęczyły się, spociły, nagle jedna mówi:

— I po co się tak męczymy? Przecież nie gramy w pucharze!

Najnowsze komentarze