z życia (i słownika)

Panaceum na pandemię

Już w tej chwili z całą pewnością można stwierdzić, że we wszelkich konkursach na słowo 2020 roku w każdym kraju zwycięży bezapelacyjnie koronawirus. Termin ten był używany przez naukowców od dziesięcioleci, ale teraz…

Ale teraz wszyscy jesteśmy specjalistami od mikrobiologii – zwłaszcza są nimi pracownicy mediów, którzy chętnie dzielą się z nami swoją rozległą i zaawansowaną wiedzą dotyczącego tego, czym są bakterie i wirusy:

Szczep wirusa H5N8 nie jest groźny dla człowieka. Stanowi jednak śmiertelne zagrożenie dla stad hodowlanych drobiu. Służby sanitarne rekomendują mycie rąk po kontakcie z ptactwem i mięsem drobiowym. Mięso przed spożyciem należy też poddać obróbce termicznej — bakterie wirusa giną w temperaturze 70 stopni Celsjusza. (polskieradio24.pl, 03.03.2020)

Choroba spowodowana przez bakterie koronawirusa sprawia, że rozgrywanie meczów piłki nożnej obłożone jest specjalnymi restrykcjami. (zestadionu.pl, 07.03.2020)

Zastanawia fakt, że tak poważne instytucje, jak Informacyjna Agencja Radiowa, w XXI wieku w kraju należącym do Unii Europejskiej zatrudniają dzieci. Jak inaczej wyjaśnić to, że „dziennikarze” piszą o „bakteriach wirusa”? Podczas gdy w podstawach programowych biologii dla klas IV–VIII wyraźnie można wyczytać, że każdy Polak młody (i Polka młoda):

  • uzasadnia, dlaczego wirusy nie są organizmami;
  • przedstawia drogi rozprzestrzeniania się i zasady profilaktyki chorób wywoływanych przez wirusy (grypa, ospa, różyczka, świnka, odra, AIDS);
  • podaje miejsca występowania bakterii;
  • wymienia podstawowe formy morfologiczne bakterii;
  • przedstawia czynności życiowe bakterii;
  • przedstawia drogi rozprzestrzeniania się i zasady profilaktyki chorób wywoływanych przez bakterie (gruźlica, borelioza, tężec, salmonelloza);
  • wyjaśnia znaczenie bakterii w przyrodzie i dla człowieka.

Na wszelki wypadek przypomnimy, że wyrażenie wirus bakterii (w przeciwieństwie do bakteria wirusa) ma sens, bo odnosi się do czegoś, co faktycznie istnieje — bakteriofaga.

Być może wkrótce w tej podstawie programowej pojawi się po AIDS choroba COVID-19. W ogóle oznaczenia, które naukowcy wprowadzili przy tym wirusie, są bardzo techniczne i wydają się bardzo złowróżbne. Wszyscy oswoiliśmy się z tym, że „wirus HIV wywołuje chorobę AIDS”. Ale powiedzenie, że „wirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę COVID-19” zdecydowanie nie wygląda jak wypowiedź języka ogólnego. Nic na to nie poradzimy — raczej w tym wypadku nie powstaną żadne nazwy potoczne, strawne dla niespecjalisty, takie jak odra czy ospa. To może zaproponujemy własną nazwę: koronka.

Zarażenie a zakażenie

Tu także mamy do czynienia z pewnym zamieszaniem. Na co dzień traktujemy te terminy jako synonimy, na co krzyczeć nie trzeba (por. ten wpis).

W medycynie niekoniecznie są to wyrażenia równoznaczne. Zakażenie to przedostanie się do organizmu drobnoustrojów chorobotwórczych (czyli bakterii lub wirusów) — synonimem zakażenia jest infekcja. Zarażenie to z kolei… i tu — jak to w nauce — są, niestety, różne rozumienia terminu. Jedno zakłada, że zarażenie to jakiekolwiek przeniesienie czynnika zaraźliwego (bakterii, wirusa, pasożyta), a drugie, że tylko przeniesienie pasożyta. Jest to dosyć logiczne i precyzyjne, bo wtedy zakazić można się wirusem lub bakterią, a zarazić np. tasiemcem. Tyle że polszczyzna nie ułatwia nam sprawy, bo przecież zarazki (pokrewne zarażeniu) to nie pasożyty, a bakterie…

Przy takich rozważaniach w Dobrym słowniku zawsze proponujemy coś konkluzywnego, tym razem wniosek będzie taki: gdy mowa o wirusach i bakteriach, w języku ogólnym można mówić o zakażeniach lub zarażeniach nimi, ale lepiej niech to będzie zakażenie albo zainfekowanie. A najlepiej niech to nic nie będzie!

Epidemia a pandemia

Słowo epidemia funkcjonuje w języku ogólnym, ale warto wiedzieć, że w Polsce jest ono zdefiniowane prawnie. Zgodnie z obowiązującą ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (mającą zresztą paskudny błąd składniowy w nazwie) epidemia to „wystąpienie na danym obszarze zakażeń lub zachorowań na chorobę zakaźną w liczbie wyraźnie większej niż we wcześniejszym okresie albo wystąpienie zakażeń lub chorób zakaźnych dotychczas niewystępujących”.

Polska ustawa nie definiuje pandemii, ale jest to w pełni zrozumiałe, bo gdy epi- zamienia się na pan-, to z perspektywy jednego kraju sytuacja się w zasadzie nie zmienia. Z pandemią mamy do czynienia wtedy, gdy ogniska epidemii są na całym świecie lub gdy jest duże prawdopodobieństwo, że epidemia docelowo może pojawić się na całym świecie. W grece pándēmos znaczyło ‘powszechny’, a obecnie w językach europejskich cząstka pan- występuje w terminach, w których znaczy mniej więcej ‘wszystko’ lub ‘związek ze wszystkim’. Dlatego panaceum to ‘lek na wszystko’, pansłowiański to ‘taki, który ma związek ze wszystkimi narodami słowiańskimi’, pangram to ‘zdanie, które zawiera wszystkie litery danego alfabetu’ itd.

Ludzkość od dawna marzy o cudownym odnalezieniu panaceum. Na chorobę powodowaną przez koronawirusa SARS-CoV-2 panaceum nie jest potrzebne, pewnie wystarczy szczepionka, która pojawi się za jakiś czas. Bo z językowego punktu widzenia wyrażenie panaceum na coś zawsze będzie błędne. Szukamy po prostu panaceum.

Pozytywny ozdrowieniec

Ozdrowieniec to kolejne słowo, o którym media (a za nimi my wszyscy) przypomniały sobie w marcu 2020 roku:

„Mamy 13 ozdrowieńców!” — taką wiadomość dotyczącą koronawirusa w Polsce przekazał szef GIS Jarosław Pinkas na sobotniej konferencji prasowej rządu. Laicy — w tym dziennikarze, którzy nie specjalizują się w medycynie — pomyśleli, że chodzi o ludzi wyleczonych z COVID-19, a rządzący nie zaprzeczali. (natemat.pl, 15.03.2020)

Jeśli będziemy chcieli szukać tego słowa w tekstach niespecjalistycznych, to znajdziemy je głównie w starszej literaturze. Słowniki PWN-u (przepisujące w tym wypadku do dziś definicję ze słownika pod redakcją Witolda Doroszewskiego z lat 60. ubiegłego wieku) podają, że to synonim rekonwalescenta, czyli ‘człowiek powracający do zdrowia po przebyciu choroby’. Biorąc pod uwagę, że ozdrowieć to książkowy synonim słowa wyzdrowieć, przeciętny człowiek może rzeczywiście przypuszczać, że ozdrowieniec nie jest już chory. Tymczasem wspomniana już ustawa z błędem składniowym w nazwie definiuje ozdrowieńca jako ‘osobę, u której ustąpiły objawy choroby zakaźnej’. Ozdrowieniec nie ma już zatem żadnych objawów, ale nadal może być chory. I może np. mieć pozytywny wynik testu na obecność danego wirusa…

To zresztą też jest językowa pułapka: słowo negatywny ma negatywne konotacje, ale negatywny wynik testu na obecność wirusa jest… pozytywny dla badanego (tzn. że wirusa nie ma, czyli to dobrze), a słowo pozytywny ma pozytywne konotacje, ale pozytywny wynik testu na obecność wirusa jest… negatywny dla badanego (tzn., że wirus jest, czyli to źle).

Kwarantanny czas

W czasie epidemii wiele tysięcy osób kierowanych jest na kwarantannę. Teraz trwa ona 14 dni, ale zgodnie z etymologią tego słowa kwarantanna powinna trwać 40 dni. Wynika to z tego, że kwarantanna to włoskie quarantina, a quaranta to po włosku ‘czterdzieści’. Tyle musiały czekać na morzu (dziś powiedzielibyśmy: na redzie) przed wpłynięciem do portu statki, które przybywały do państw włoskich z regionów objętych zarazą. Ta procedura stosowana była od końca średniowiecza i później, ale sama idea 40-dniowego odosobnienia jest dużo starsza. Wiele osób pamięta zapewne taką historię:

Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód (Mt 4, 1–2)

W wersji łacińskiej z Wulgaty oczywiście pojawia się tam wyrażenie, które możemy łatwo skojarzyć:

Tunc Iesus ductus est in desertum a Spiritu, ut temptaretur a diabolo. Et cum ieiunasset quadraginta diebus et quadraginta noctibus, postea esuriit.

Nie ma bezpośredniego związku między tym, że post Jezusa i kwarantanna załóg statków trwały 40 dni, jednak warto pamiętać, że okres 40-dniowej izolacji ma konotacje związane nie tylko ze zdrowiem, ale i ze „zdrowiem duchowym”. I jednego, i drugiego wszystkim życzymy!

 


PS Podobało się? Skorzystałaś? Udostępnij wpis. Będzie nam miło 🙂

A w komentarzach możesz napisać, co sądzisz o naszej propozycji nazwania choroby COVID-19 koronką.

Najnowsze komentarze