<meta property="og:title" content="Łukasz w aucie, czyli gdzie jest „ł” (cz. I)">
rozmowy z jajem

Łukasz w aucie,
czyli gdzie jest „ł” (cz. I)

CZĘŚĆ I

Niektórzy chcieliby zamiast auto pisać ałto, bo przecież nie mówią tam [u]. Inni denerwują wymową [ukasz]. Pierwsi widzą [ł] za bardzo, drudzy za mało, a faktycznie to [ł] w ogóle tam nie ma… To gdzie jest [ł]? Wyjaśnią to niezawodni panowie Szałkiewicz i Żurowski w cyklu „Rozmowy z jajem”.

Szałkiewicz: — Auuuuuuuuuuu!

Żurowski: — Ale co się stało?!

Szałkiewicz: — Wilki wyją. Nic mnie nie boli.

Żurowski: — Wilki wyją, karawana idzie dalej. Czy jakoś tak. Dziś będziemy mieć problem, bo trzeba wyjaśnić, że literka u to czasem nie głoska [u], ale [ł], która jednak nie jest prawdziwym [ł]. Bo prawdziwych [ł] już brak — zostało nam już jedynie u niezgłoskotwórcze.

Szałkiewicz: — Żurek chciał powiedzieć, że postaramy się wyjaśnić, czy gdzieś w wyciu wilków (auuuuu) lub naszym zawyciu z bólu (aua) jest głoska [ł]. I dlaczego nie piszemy ała (no dobrze, część osób tak pisze…). A potem dojdziemy do tego, dlaczego piszemy Łukasz, choć w wymowie już żadnego [ł] dawno nie ma. W tym wszystkim ogromną rolę odgrywa tzw. u niezgłoskotwórcze, zapisywane ṷ. (W Wordzie można je uzyskać, wpisując 1E77, a potem naciskając kombinację klawiszy ALT+X. Ja tak zrobiłem i skopiowałem tutaj. Może jest prostszy sposób).

Żurowski: — Jest mało prawdopodobne, żeby ktoś kiedykolwiek potrzebował tego znaku — o ile nie jest językoznawcą. Przeciętny użytkownik języka zwykle potrafi sobie radzić z ortografią w miarę sił i środków. Na przykład ostatnio trafiłem na taki opis przedmiotu na aukcji internetowej (pisownia oczywiście oryginalna!):

Mam do sprzedania saksofon stu letni.Pochodzi z Francji.Saksofon do odrestałrowania.

Dziwne, że dopiero teraz się z czymś takim spotkałem, bo dr Google podaje kilka tysięcy podobnych przykładów !(od)restałrowania.

auto

AUTO I LAURKA

Szałkiewicz: — Dlaczego zatem niektórzy zapisują auto, Europę, saunę, restaurację i odrestaurowanie przez ł? Bo im się wydaje, że wymawiają przez [ł]. A tak naprawdę w wymowie mamy właśnie nasze [ṷ], które tutaj oddajemy w piśmie literką u. To [ṷ] nazywamy u niezgłoskotwórczym, ponieważ nie tworzy ono zgłoski, czyli sylaby. W słowie auto są dwie sylaby [aṷ] i [to], a w słowie laurka trzy: [la], [u], [rka]. Naturalniej byłoby dołączyć r do sylaby drugiej (tzn. podzielić la-ur-ka), ale chciałem pokazać wyraźniej różnicę między [ṷ] a [u].
No dobrze, ale jeśli w omawianych wyrazach nie mówimy [ł], to gdzie to [ł] w ogóle wymawiamy?

Żurowski: — Nigdzie! We współczesnym języku polskim została litera ł, ale głoski [ł] już nie ma. Usłyszeć ją można, bo jest charakterystycznym elementem wymowy kresowej, ale pewnie trzeba by długo szukać wśród starszych osób, żeby znaleźć kogoś, kto naturalnie wymawia [ł]. W Warszawie najprościej chyba będzie wsiąść do metra i pojechać do stacji Ratusz Arsenał, której nazwa w metrze jest odczytywana z prawdziwym [ł].

Szałkiewicz: — Wybacz, że wejdę Ci w słowo. Przypomniało mi się, że Artur już wspominał o tym przy jabłuszkach pełnych snu (zwłaszcza w piosence).

Żurowski: — A my mamy piosenkę?

Szałkiewicz: — Przerywnik muzyczny i tematyczny na życzenie? A proszę bardzo (warto posłuchać do końca!):

 

Żurowski: — To nas Edyta Geppert rozbawiła. Kiedyś to [ł] było też elementem tzw. wymowy scenicznej, ale słuchając współczesnych aktorów, łatwo usłyszeć, że już na wymowę tej głoski nacisku w akademiach teatralnych się nie kładzie. No chyba że oni wszyscy po prostu żadnych szkół aktorskich nie kończyli… Poza tym w sytuacji, gdy prawie nikt już tak nie mówi, sztuczne podtrzymywanie przy życiu tej wymowy nie ma uzasadnienia. Tym bardziej, że na to miejsce powoli weszło [ṷ] — kiedyś uznawane za coś „gorszego” od [ł].

Szałkiewicz: — I to jak długo uważano [ṷ] za gorsze. XVII, XVIII, XIX wiek. I sporo jeszcze XX wieku — wtedy dla aktorów, dziennikarzy, spikerów radiowych i innych osób przemawiających publicznie wstydem było niewymawianie [ł]. Nawet zastępowanie w wymowie [ł] przez [ṷ] zyskało swoją pejoratywną nazwę: wałczenie (takie „walczenie z [ł]). Żeby dobrze wymówić [ł], trzeba było większego wysiłku niż przy wymowie [ṷ] i taką upraszczającą wymową uznawano po prostu za niestaranną.
Weźmy bliską geograficznie nam Łotwę. Powiedz, drogi czytelniku, na głos ten wyraz. Wargi się na początku lekko zaokrąglają, a Twój język grzecznie sobie operuje gdzieś w dole buzi. Gdybyś chciał wymówić Łotwę przez [ł], musiałbyś przytknąć język tam, gdzie dziąsła stykają się z górnymi przednimi zębami (głoska ta należy do przedniojęzykowo-zębowych). Możesz, dla lepszego efektu, na początkowym Ło- zjechać językiem po zębach, tak jakbyś chciał go nieco wystawić przez lekko zbliżone i wysunięte wargi (ale nie zaokrąglaj ich!). Ponadto powinna podnosić się, zbliżać się do podniebienia, tylna część języka (jak przy wymowie zwykłego [u]). Czy wspominałem, byś to ćwiczenie robił w samotności?

Żurowski: — Ja może nie będę próbować. Ale na koniec tej części dajmy próbkę dźwiękową. To minutowy fragment ze znakomitego reportażu Doroty Sokołowskiej z Polskiego Radia Białystok. Całości można posłuchać tutaj, a fragmentu poniżej (aby odsłuchać, kliknij w trójkącik z lewej strony poniższego paska):

 

Druga część rozmowy tutaj.

 

PS Tytułowe zdjęcie, wykorzystane za zgodą autorki, pochodzi z tej strony.

Najnowsze komentarze