Dzisiejszy wpis, z obrazkami nie tak współczesnymi jak ostatnio, dotyczyć będzie mazurzenia. Do naszej kolekcji nazw zjawisk językowych, po wałczeniu i siakaniu vel jabłonkowaniu, dodajemy dziś mazurzenie.
Termin ten również jest szlachetnie mylący i nieco niejasny.
MAZURZENIE JEST TO…
Jest to wymowa: sz jako s, cz jako c, ż jako z, dż jako dz.
Możemy założyć, że panie na obrazku mówią:
— Jezdze busami cęsto.
A mężczyzna słucha i myśli:
— Ale do Hispanii?! Jesce cego.
MAZURZENIE NIE DOTYCZY RZ!
Od wieków kolejne pokolenia osób źle słyszących, nieudolnie naśladujących gwarę lub ją przedrzeźniających nie są w stanie pojąć, że mazurzeniu na terenach mazurzących nie podlega rz. Takie jedno !psyjedzie (zamiast góralskiego przi-) rozsierdza tych, którym gwara jest bliska. Poniżej posłuchamy, jak bez sensu mówili [csa] (14 sekunda) i [dobze] (na końcu) w Janosiku:
Dziś takie niewybredne popisy niekompetencji dają niektóre kabarety i agencje reklamowe.
KTO MAZURZY
XVI- i XVII-wieczna opinio communis uznała, że to cecha mazowiecka, cecha wymowy Mazurów — czyli mieszkańców Mazowsza (bo o Mazurach z Mazur, czyli „polskojęzycznych Prusakach” do XIX wieku było głucho). Odnosiło się to zwłaszcza do ubogiej szlachty lub synów chłopskich pretendujących do wykształcenia i w ślad za tym wstąpienia do stanu duchownego. Wtedy właśnie Mazurzy uchodzili za mówiących dziwacznie i niezrozumiale, czego przykładem „Kolęda mazowiecka”:
Perolmy sie sibretkowie tą gasą…
Tędurędu do tej to wyskulichy…
Przetomy sie tutka przywąkrolili… (…)
Pasterzowie odbiegnąwszy wardęgi,
Runęli tam, gdzie tkwiały z nieba dęgi.
I my tutka z nasych chyzów przyciekli…
A wiecie, co znaczyło wardęga? Bardzo często to samo co skot.
ZASIĘG MAZURZENIA
Sarkałem nieco na nieadekwatność łączenia nazwy zjawiska językowego z Mazowszem lub Mazurami, a to dlatego, że na tzw. polskim obszarze językowym mazurzą: Mazowsze, większość Małopolski, wschodnia i północna część Śląska.
Czy usłyszymy mazurzenie na Mazurach? Może, jeśli znajdziemy „prawdziwych Mazurów”, co nie będzie łatwe ni oczywiste, bowiem XX-wieczne totalitaryzmy bardzo okrutnie obeszły się z rdzenną ludnością mazurską. Nie wiem, ile osób z kilku tysięcy tych, którzy nie wyemigrowali, mówi po mazursku.
Oto mapka z 1901 roku:
Wiele się zmieniło: granice państwowe, skład etniczny ziem obecnie należących do Polski, a nawet nazwa — dawne mazurowanie dziś jest mazurzeniem. Najciekawsze jest terytorium niebieskie, gdzie jakoby ludzie wręcz mieli „mazuzyć”, czyli wymawiać rz jako z lub s. To się chyba w XX-wiecznych badaniach nie potwierdziło.
Ale za to na odwiecznym styku plemion, księstw i państw, po śląskiej stronie Wisły, jest wieś Grzawa w powiecie pszczyńskim, której mieszkańcy zwą ją Gzawa. Zamierzam to sprawdzić osobiście, być może wraz ze Studentkami i Studentami lingwistyki UJ. Spróbujemy uzyskać fundusze przez któryś z portali crowdfundingowych. Ciekawe, czy akcja w rodzaju „rzuć duzo złocisy na badanie mazurzenia” przyniosłaby sukces…