Dziś o jabłkach, jabłuszkach i ich wymowie (w sensie dosłownym, a nie polityczno-ekonomicznym). Czy wiecie, że gdyby w dawnych wiekach wpływ dialektu mazowieckiego na kształtującą się polszczyznę był silniejszy, mówilibyśmy [jebłko]? Może się dziwnie kojarzyć, zwłaszcza
spadające z wysoka i wydające przy tym nieciekawy odgłos.
Gdy mamy chwilę na refleksję, zadajemy sobie pytanie, jak właściwie wymówić słowo jabłko. Czy [japko] (w nawiasach kwadratowych, jak zwykle, podajemy wymowę) jest zbyt uproszczone, niemal jak [pisiont], zastępujące niektórym [pieńdziesiont]?
Tak, tak, [pieńdziesiont], bo kto liczebnik 50 wymawia jako [pieńdździesiont] lub usiłuje wymówić jako [piĘć-dziesiĄt], grzeszy hiperpoprawnością. Tego rodzaju wymowa jest
nienaturalna, pretensjonalna i w konsekwencji niepoprawna.
(prof. Bogusław Dunaj, Zasady poprawnej wymowy polskiej, Język Polski, LXXXVI: 2006, s. 164)
Wracajmy do polskich jabłek. Trudna jest wymowa zbitki spółgłoskowej błk w jabłku. „Prawdziwe” polskie, starodawne słowiańskie „ł” (zębowe) spotkać można tylko na kresach polszczyzny. Pół wieku temu było ono też wymagane od osób chcących uzyskać pozwolenie na publiczne występy artystyczne. Posłuchajmy Mieczysława Wojnickiego:
Musiał się on takiego „Ł” zapewne wyuczyć w szkole teatralnej, bo Częstochowa, z której pochodził, nie jest na kresach wschodnich, z którejkolwiek by strony patrzeć. W nagraniu, w połowie drugiej minuty (1:35) słyszymy [japŁko]. Dziś zamiast [Ł] wymawiamy u niezgłoskotwórcze, zapisywane fonetycznie jako [ṷ], wymawiane jak litera u w słowach autobus lub haust (dla nieco scudzoziemczałych P.T. Czytelników: jak angielskie w).
O takim dawnym [Ł] porozmawiali moi koledzy w serii rozmowy z jajem.
Współczesna poprawna wymowa wyrazu jabłko to:
- [japṷko] (z ł bezdźwięcznym — jak w słowach niósł i pomysł) lub
- w szybkiej wymowie po prostu i bez kompleksów [japko], już dawno dopuszczana przez słowniki.
Proszę, niech nikt się nie sili na niesmaczne trzysylabowe ![jabułko].
Zapyta ktoś może w takim razie o wymowę równą pisowni, czyli [jabṷko]. Nie polecamy jej, bo jest niezbyt naturalna, ociera się o wyżej wspomnianą hiperpoprawność. Zdaje się też, że to zjawisko nowe, bo np. Słownik wymowy polskiej (1977) w ogóle go nie odnotowuje. Nowsze publikacje uznają taką wymowę za poprawną, lecz rzadką. Podsumowując: gdybym miał komuś doradzać, tobym odradzał.
Na koniec cytat z Pani Jeziora Andrzeja Sapkowskiego:
Z przeciwnej strony, zza pagórka, wyłonił się drugi tabun. Wiodący go jednorożec był sinawy i jabłkowity.
Jabłkowity — czyli jaki? Wiecie, gdzie sprawdzić, prawda?