Znamy dobrze takie rozkaźnikowe chodź i idź: idź zapal światło — chodź zapalimy choinkę. A co z weź? Ja nie pytam, ale zewsząd słyszę: Weź coś o tym napisz. No to piszę.
Z nawołującymi do czegoś chodź i idź jest tak, że nie zawsze oznaczają one, że trzeba gdzieś iść czy że trzeba chodzić. Jeśli jeden pan na rauszu powie do drugiego: Chodź wypijemy jeszcze po szklaneczce, to obaj nawet nie muszą ruszać się z foteli, żeby tym ciągotom stało się zadość. Wystarczy, że butelka whisky stoi na wyciągnięcie ręki.
Podobnie bywa z iściem (no tak, nie ma takiej formy), a frazem iść coś zrobić nawet ma już swój opis w Dobrym słowniku.
ANALITYZMY
Pewien bardzo ważny dziś profesor wydał w 2000 roku książkę pod wielce tajemniczym dla laików tytułem „Właściwości składniowe analitycznych konstrukcji werbo-nominalnych w języku polskim”. Ejże, nie uciekajcie! Chodźcie spojrzeć na przykłady takich konstrukcji:
- spotkać się z zarzutem,
- wywrzeć wrażenie,
- mieć rację,
- wpadać w złość.
Chyba już widać, o co chodzi. Powyższe konstrukcje zawierają część czasownikową i zawierają część rzeczownikową, ale sens niesie dopiero całość. Nas interesować dalej będą tylko takie analityzmy, dla których istnieje równoznaczny czasownik składający się z jednego słowa. Proszę, oto przykłady:
- okazać pomoc — pomóc,
- robić hałas — hałasować,
- brać wzór — wzorować się.
Wziąć też ma swój udział w pewnej „nadmiarowości” w języku polskim, tworzy bowiem takie złożone konstrukcje z rzeczownikami, które znaczą tyle, co pojedynczy czasownik, por.
- wziąć rozpęd — rozpędzić się,
- wziąć kąpiel — wykąpać się.
To samo dotyczy jego odpowiednika niedokonanego: brać miarę — mierzyć. Ale już brać prysznic odpowiednika nie ma. Brać ślub (poza potocznym chajtać się) chyba też nie.
WEŹ NIE…
A jak już jesteśmy przy braniu ślubu, to dochodzimy do naszej tytułowej piosenki, która zapewne na niejednym weselu w przyszłości będzie służyła jako podkład muzyczny do pierwszego tańca. Trzeba przyznać, że jednak sztuką samą w sobie jest zrobienie czegoś pięknego i romantycznego z frazy, która dotąd mogła się kojarzyć z rozciągniętym, nieprzyjemnym „nooo weeeź…!”.
Już nawet nie chodzi o potoczność takiego weź, tylko o kontekst użycia. O ile brać się do roboty, bierz się do sprzątania kojarzą się z zachętą i ogólnie zaczynaniem czegoś, o tyle weź (prócz możliwych oczywiście weź się do roboty i weź się do sprzątania) to raczej weź przestań i weź daj spokój. Już nawet nie chcę wspominać o wulgarnym: weź nie pier***.
Chociaż nie, wspomnieć muszę, bo przecież w 2015 roku w konkursie „Gala Twórców” pierwsze miejsce w kategorii wideo roku zdobył filmik… Hm, tu nie ma co opowiadać, to trzeba zobaczyć (uwaga, będzie wulgaryzm):
Autorka tej „reklamy”, Magdalena Mikołajczyk, wyjaśniała, że przesłaniem filmu nie jest promowanie znieczulicy, lecz zachęta do cieszenia się życiem. Wulgaryzm też może mieć trafne zastosowanie.
Zdumiewające, że „Inny słownik języka polskiego”, wydany w 2000 roku pod red. Mirosława Bańki, w którym to słowniku język opisywany był bardziej w głąb niż wszerz, podaje 40 (!!!) znaczeń z czasownikiem wziąć, ale znaczenia typu weź nie pytaj nie notuje wcale!
Tymczasem w piosence Pawła Domagały grafomański refren wynosi takie weź do arcydzieła prostoty. Gdy chcemy, żeby ktoś do nas przyszedł, to mówimy najkrócej chodź tu, a w piosence jest do kwadratu: więc chodź, weź no chodź.
WEŹ NAPISZ PODSUMOWANIE
Językoznawcy nie śpią. Małgorzata Gębka-Wolak napisała artykuł „Weź się zastanów! Problem statusu gramatycznego przyimperatywnego weź” (Poradnik Językowy, z. 4, 2012). W podsumowaniu czytamy, że
Cechy składniowe pozwalają zaliczyć WEŹ do klasy partykuł adwerbalnych. WEŹ jest jednostką semantycznie pustą, której funkcja polega na wzmacnianiu siły illokucyjnej wypowiedzeń imperatywnych.
Czyli w tłumaczeniu z polskiego na nasze:
Takie weź (weźmy, weźcie) na dobrą sprawę nie jest już czasownikiem, lecz partykułą stojącą przy czasownikach. Samo w sobie właściwie nic nie znaczy, natomiast jego funkcją jest wzmacnianie siły nakazowej czy pobudzeniowej przekazu.
Autorka gdzieś w artykule zwraca jeszcze uwagę na ciekawą kwestię interpunkcyjną, związaną z odróżnianiem tak naprawdę dwóch jednostek leksykalnych WEŹ. Jedna wymaga przecinka i występuje w zdaniach:
- Weź, dopiero zacząłem się dobrze bawić.
- Weź, chodźmy poskakać na trampolinie.
Zamiast weź mogłoby tam stać no weeź oznaczające ogólnie polemikę z rozmówcą. I mamy drugie WEŹ, bezprzecinkowe:
- Weź chodźmy poskakać na trampolinie.
Nie wymaga kontekstu i jest zachętą w polszczyźnie potocznej. Weźcie napiszcie komentarz i — jeśli się podobało — weźcie udostępniajcie.