smaczki językowe

Inne spojrzenie na to, jak łączy nas piłka

Spoglądaliśmy już inaczej na włączanie niskich cen i na b/Blogera Kominka (vel Jasona Hunta). Pora chyba najlepsza, by zerknąć na kopaną i rzucić garść spostrzeżeń. Oczywiście językowych.

IDZIEMY NA WOJNĘ

Słownictwo sportowe, piłkarskie zwłaszcza, pełne jest odniesień bitewnych. Nic w tym dziwnego, skoro jeszcze w XIX wieku boisko to ‘pole bitwy’. Oto fragment ze „Słownika języka polskiego” pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego, zeszyt 1, 1898 r.

boisko-sw

Na boisku jest zatem wojennie, ci z napadu atakują, a ci z defensywy się bronią. A najlepszą obroną, jak wiadomo, jest atak (najlepiej zmasowany). Ofensywa się rozwija, potem mamy ostre strzelanie przy wielu pozycjach strzeleckich. Widać obrońcy nie zdołali wyeliminować napastnika z gry. A ten idzie jak czołg. I bach, jaką posłał bombę, poszło atomowe uderzenie. Wspaniały snajper.

Dziś jednak piłka to już nie tylko wojna, lecz także biznes. Słownictwo biznesowe opanowało pisanie o piłce nożnej. Mamy więc transfery, menadżerów, budżety, sponsorów, produkty marketingowe, prawa marketingowe itd.

pilka-to-biznes

A BRAMKI SĄ DWIE

Może i sędzia uznał, że dwie piłki na boisku to przynajmniej o jedną za dużo. Ale w piłce dublowanie się określeń jest typowe i pomocne z pewnością komentatorom. Piłka nożna to bowiem futbol, a piłka bywa futbolówką. Inne nazwy mają swoje sportowo-środowiskowe odpowiedniki: obrońca to defensor, karny to jedenastka, rzut rożny to korner, spalony to ofsajd, a bramkarz to golkiper. Ten ostatni to, wg „Etymologicznego słownika języka wszechpolskiego” prof. Jaremy Pitolińskiego ‘człowiek pełniący funkcję golibrody i kipera’.

Zauważmy, że te synonimiczne określenia mamy spolszczone. Nie piszemy więc (lub pisać nie powinniśmy): football, goalkeeper czy offside.

W piłce mamy też ciekawy homonimiczny rzeczownik. Rzeczownik o specyficznej odmianie, choć… normalnej. Paradoks? Chodzi o rękę, czyli ‘zagranie ręką’. Typowa ręka odmienia się nietypowo: te ręce. A nietypowa ręka odmienia się typowo: te ręki.

Mamy też żeńskie nazwy piłkarka i futbolistka, co można włączyć w szerszy nurt feminizacji sportu, czyli wyjścia kobiet poza tradycyjnie kobiece dziedziny sportu na niespotykaną dotąd skalę. A żeńska piłka nożna pojawiła się w 2008 roku na igrzyskach olimpijskich.

pilki

WYMÓW TO SAM

Głośno było ostatnio o liście przygotowanej przez UEFA zawierającej wymowę nazwisk polskich piłkarzy. Czy może raczej przybliżoną wymowę. Niektóre transkrypcje pewnie nas bawią:

  • Woo-cash Fab-yan-ski
  • G-ze-gosh Cri-ho-viack
  • Ar-ka-dioosh My-lick

Ale z tymi wymowami to nie jest taka prosta sprawa. Dodaliśmy ostatnio w Dobrym słowniku sporo nazwisk piłkarzy (z wymową i odmianą) grających w reprezentacjach na mistrzostwach Europy. Coraz częściej bywa tak, że nie do końca wiadomo, jak wymawiać nazwisko, które pochodzi ewidentnie z innego kraju niż kraj reprezentacyjny. A czasem dani piłkarze każą się jeszcze na różne sposoby pisać (np. na koszulkach) — niczym Anna Jagiellonka.

Proszę bardzo, parę przykładów:

  • Koscielny — Polak? Ale ma na imię Laurent i gra dla Francji,
  • Jana Muchę i Andrzeja Dudę (tzn. Ondreja) znajdziemy w reprezentacji Słowacji, a inne polskie nazwisko gra dla Niemiec — to pan Podolski,
  • znowuż w reprezentacji Rosji występują typowi Rosjanie: Roman Neustädter i Guilherme (ten pierwszy urodził się na Ukrainie, do piątego roku życia mieszkał w Kirgistanie, ojciec to Kazach, matka Rosjanka, a dziadkowie Niemcy — nieźle, prawda?),
  • Shkodran Mustafi to typowy… Niemiec,
  • Blerim Džemaili, Granit Xhaka i Xherdan Shaqiri to oczywiście… Szwajcarzy, bo jakżeby inaczej (sześciu reprezentantów Szwajcarii pochodzi z Albanii, a siedmiu reprezentantów Albanii pochodzi ze Szwajcarii),
  • a Aleksandar Dragović i Marko Arnautović — gdzie grają?

polska-ukraina

DO BOJU, POLSKO

Trudno jednak nie dać się porwać optymizmowi piłkarskiemu. Jeszcze w 2000 roku Kazik Staszewski śpiewał w piosence „Cztery pokoje”

Polscy piłkarze nie strzelili od kilkuset minut gola,
to stan na kwiecień 2000 i zakończona moja rola.

A na wielkich turniejach Polacy, jeśli w ogóle występowali, grali trzy mecze w znanej kolejności: mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Tymczasem w czasie Euro 2016, jak wyliczyli statystycy Goldman Sachs, szansa Polaków na wyjście z grupy po dwóch meczach wynosiła 99,8%! I to jest różnica.

Najnowsze komentarze