Zawitałem, drżąc z podniecenia, na konferencję „Dydaktyka literatury i języka polskiego w gimnazjum w świetle nowej podstawy programowej”. Brzmi topornie? Ale jakie ciekawe fakty na tej konferencji przedstawiono (z których ja wyciągnę poniżej jeszcze ciekawsze wnioski). I to na podstawie ogromnego badania. Po raz pierwszy przeprowadzonego na tak szeroką skalę. Spójrzcie tylko na te liczby:
- 180 gimnazjów w całej Polsce,
- 16 886 uczniów,
- 477 nauczycieli polonistów,
- 16 213 rodziców,
- 177 dyrektorów szkół oraz
- 192 nauczycieli bibliotekarzy.
Robi wrażenie.
Tak, gimnazjów już nie ma i pewnie nie wrócą. Ale też nie tak dawno temu nikomu na myśl nie przyszło, że w ogóle powstaną…
W każdym razie wpis ten nic nie stracił na aktualności, bo dotyczy edukacji uczniów w pewnym wieku, bez różnicy, jak nazywa się szkoła, do której chodzą.
„LUBIĘ MOJE GIMNAZJUM”, O KURCZĘ…
Hm, nasłuchałem się i naczytałem ton narzekań, jakie te gimnazja to zło pierwszego stopnia. Jak niszczą młodego człowieka w zawieszeniu między szkołą podstawową a średnią. I że ten przybytek zła i rozpusty należy zlikwidować, zanim rzesze gimnazjalistów zaczną nas pałować na ulicy o dziewiątej nocną porą.
Nie wiem, pewnie coś w tym jest, tyle że jak się mają do tego następujące dane statystyczne:
Jak to śpiewał Andrzej Grabowski? „Ja wam mówię: jest dobrze, jest dobrze, jest dobrze;
ale nie najgorzej jest”.
EH, TO NIECZYTANIE
Czego poloniści nie potrafią w oczach uczniów? Nie potrafią motywować do nauki, a zwłaszcza nie potrafią motywować do czytania.
Wiecie, kiedy można kogoś motywować? Gdy jest się dla niego autorytetem lub gdy się dobrze tego kogoś zna. Żeby nauczyciele dobrze znali swoich uczniów, musieliby wejść w ten świat internetowo-elektroniczny, w którym gimnazjaliści zanurzeni są po uszy. Tymczasem badanie pokazało, że nauczyciele bardzo rzadko sięgają do Internetu. Czy nauczyciel polonista potrafi motywować na przykład memem pokazującym wypowiedź Eminema, ile książek ten musiał przeczytać, żeby pisać dobre teksty?
Ciekawe zresztą, że problem jest zauważany z obu stron: 64% nauczycieli uważa, że nie radzi sobie z motywowaniem uczniów do czytania i że jest to dla nich największą trudnością wśród różnych innych powinności określanych powszechnie jako trudne.
Temat to zresztą szeroki jak rzeka wypływająca z jeziora wspomnień i osobliwości. Co znajduje się w kanonie (nudnych) lektur, dlaczego nauczyciele go nie rozszerzają (choć mogą!), dlaczego uczniowie niezbyt chętnie zgłaszają własne propozycje lekturowe.
Może tę wyżej wspomnianą niechęć tłumaczy tematyka lekcji? Spójrzmy na tematy podejmowane na lekcjach:
Wyciągajmy z tego mądre wnioski.
A JAK JEST Z JĘZYKIEM POLSKIM?
Chyba nikogo nie zaskoczy, że to dziewczęta uzyskują zdecydowanie lepsze wyniki z języka polskiego, lubią ten przedmiot, a także chętniej czytają.
Za to zaskakiwać może to, jak często nauczyciele języka polskiego dyktują notatki. Połowa uczniów twierdzi, że dzieje się tak na każdej lekcji! A okazuje się, że im częściej nauczyciel dyktuje notatki, tym niższe wyniki uzyskują uczniowie.
Zresztą, pewne rzeczy nie zaczynają się w gimnazjum i na gimnazjum się nie kończą. Dyktowanie zaczyna się w podstawówce, a kończy… Hm, ilu mieliście wykładowców na studiach (!), którzy potrafili dyktować na wykładach?
ORTOGRAFIA
Zwróciłem uwagę na bardzo ciekawą sprzeczność. Najpierw wynik z badania:
A gdy sprawdzono testy, które robiono w ramach badania (tak, nie tylko pytano uczniów, ale też potem sprawdzano niektóre rzeczy), to okazało się, że uczniowie mają duże problemy z poprawnym stosowaniem reguł ortograficznych i interpunkcyjnych.
Z czego to się bierze? Obstawiam, że to efekt działania automatycznych korektorów tekstów, programów do sprawdzania pisowni. Gdy gimnazjalista pisze coś w Internecie, podkreśla mu błędy na czerwono i może je szybko poprawić kilkoma kliknięciami myszki. Dlatego wydaje mu się, że nie ma problemu z ortografią.
PRZEKORNY WNIOSEK WŁASNY
W prezentacji badań przewijało się stwierdzenie, że nauczyciele języka polskiego na ogół są lubiani i darzeni szacunkiem. Ale właściwie dlaczego? Być może dlatego (to wyszło w badaniach), że są zadowoleni ze swojej pracy, choć przepracowani. Uczniowie po prostu widzą, że są oni pracowici. A być może dlatego, że poloniści w oczach uczniów (to też z badań) nie są wymagający.
Ale ja bym podał jeszcze jedną, nieco przekorną odpowiedź. Otóż 77% gimnazjalistów wskazało taką oto cechę, jako najbardziej pasującą do ich nauczyciela języka polskiego: pasjonuje się literaturą. Może więc szacunek do tychże nauczycieli wynika z tego, że to tacy herosi, którzy naprawdę przeczytali te wszystkie lektury i jeszcze się nimi jarają. No szacun!
Dane statystyczne za prezentacjami dostępnymi na stronie Instytutu Badań Edukacyjnych, zwłaszcza:
- Prezentacja wyników badania, dr hab. Krzysztof Biedrzycki (Instytut Badań Edukacyjnych),
- Postawy gimnazjalistów wobec literatury, dr hab. prof. UJ Anna Janus-Sitarz (Uniwersytet Jagielloński) — w tym poniższe obrazki,
- Nauczyciel w oczach ucznia, mgr Marta Kononowicz (PBS).
BONUS
Jak idealną lekcję języka polskiego widzi nauczyciel, a jak uczeń. Sami znajdźcie różnice, ja zwrócę uwagę tylko na jedną rzecz: gdzie są uczniowie na rysunkach nauczycielskich, a gdzie są na rysunkach uczniowskich.
Nauczyciel I
Nauczyciel II
Nauczyciel III
Uczeń I
Uczeń II
Uczeń III