Ledwieśmy się wygramolili z zasp i majowych tramwajów, a tu lato się rozpoczyna burzami i wonnymi, słodkimi truskawkami. My zaś, *człowieki poczciwe, następstwo pór roku akceptujemy, bo też i innego wyjścia nie mamy.
Z perspektywy dziejów języka słowo truskawka jest stare, a owoc — nowy, u nas ledwie dwustuletni.
Księgi mówią, że wyhodował truskawki w wieku XVIII we Francji pan Antoine Nicolas Duchesne, krzyżując poziomki różnych odmian, w tym jednej wirginijskiej. Potem ta smakowitość pojawiała się w ogródkach i ogrodach kolejnych części świata, aż Polska stała się jedną z kilku światowych potęg w uprawie, sprzedaży, spożyciu i eksporcie, jak to mówią handlowcy, truskawki. My mówimy: truskawek. Kaszubi, najlepiej wypromowani, wpisali do rejestru chronionych oznaczeń geograficznych Komisji Europejskiej owoc o nazwie kaszëbskô malëna, chociaż w kaszubskich ogródkach rośnie podobno także ògardowô pòtrôwnica.
Już w XV wieku rosły na terenach, gdzie się mówiło po polsku, rośliny zwane truskawki, truskawice, truskawiec. Tyle że raczej był to rdest ptasi (Polygonum aviculare), zwany też — nie mogę sobie tego podarować — wróblimi języczkami, i oczywiście poziomka pospolita (Fragaria vesca), a może jeszcze któraś z roślin o kwiatach jak niektóre reprezentantki rodzaju skalnica (Saxifraga). Terminologia botaniczna i ogrodnicza się jednak pozmieniała. Poziomka, która nazywała się i poziomką, i truskawką, swoją „zapasową” nazwę truskawki oddała nowo stworzonej roślinie i jakoś radzimy sobie z ich odróżnianiem.
Pytanie o to, co trzaska lub trzeszczy w truskawkach, nie jest swobodną wariacją na temat tego, co w trawie piszczy. Nie jest też kolejnym synonimem zjawisk kacopodobnych typu tupot białych mew, ale nawiązaniem do etymologii.
Wszem wobec głosi się bowiem, że słowo truskawka pokrewne jest dźwiękonaśladowczemu trzaskowi. Ale już co komu trzaska i trzeszczy, nie bardzo wiadomo. Znalazłem w Sieci opinie, że chodzi o dźwięk odłamywanych liści i owoców. Przecież jednak nikt celowo liści i łodyżek truskawek i poziomek nie łamie. Nabieram więc przekonania — racząc się truskawkami — że chodzi o trzask tych małych ziarenek, które są właściwymi nasionami naszego przysmaku.
Truski to w niektórych gwarach suche gałęzie. Nazwa wioski, w której wychował się Jakub Błaszczykowski, Truskolasy, nie oznacza miejscowości, gdzie rosną takie truskawki jak las (a szkoda!). Musiał tam być las, gdzie ktoś kiedyś dostrzegł i usłyszał sporo suchych, trzeszczących gałęzi.
Lubię też mnogość nazw truskawek w różnych regionach Polski. W centrum, od Gór Świętokrzyskich po wschodnią Wielkopolskę, rosną trzuskawki, ale w Wielkopolsce dominują drzuzgawki (wymawia się, żując je: dżuzgowki). Drzuzgać po wielkopolsku to ‘łamać’. Może oszczędni Wielkopolanie tylko zrywają na sprzedaż, a sami nie jedzą. Dlatego słyszą odrywanie owoców i łamanie się łodyżek, a nie chrzęst ziarenek w zębach. Kwestia wymaga co najmniej łubianki materiału badawczego. Niekoniecznie w Milanówku, choć niektórzy tak wolą.
Ochoczo się tych badań podejmę. Okiem, uchem i zębem smakosza. Jedzcie i piszcie, co Wam w truskawkach smakuje i trzeszczy.