Znasz najbardziej niezwykłe nowe hasło z Dobrego słownika? I nie jest to SMS, którego odnotowaniem chwalono się w bardzo dużym i cenionym słowniku w 2004 roku (!), choć w słowniku tym nie umieszczono hasła… blog. Jakie zatem hasła są w słownikach, a jakich nie ma. I jakimi „nowymi” hasłami słowniki się reklamuje. Sprawdźmy.
Zaczniemy od mocnego uderzenia.
NIE MA BLOGA
Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN z 2004 roku. Wielki słownik objętościowo. O treści mógłbym pisać bardzo wiele (więcej dobrego), ale nie na to pora. Otóż w „Od Wydawcy” czytamy:
Pominęliśmy w nim słowa rzadko używane, żeby zrobić miejsce innym, które stosunkowo niedawno weszły do języka (…). Większość z nich to wyrazy obce, ale nie tylko, np. bungee, funky, roaming, nówka, SMS, copywriter.
Można się oczywiście czepiać, czy chwalenie się SMS-em w 2004 roku miało sens (swoją drogą z wymienionych powyżej wyrazów najmniej nowy wydaje się… nówka). Mnie chodzi jednak o to, jak na tle wymienionych haseł wygląda brak w tymże słowniku hasła… blog. Nie ma także żadnych wyrazów pochodnych!
Obawiam się — i to byłby dopiero numer — że to samo dotyczy wydania tego słownika z 2012 roku, ponieważ jest to wciąż „wydanie I, dodruk”.
PORNO SHOP
W „Słowniku wyrazów obcych PWN” z 1996 roku na tylnej okładce zapisano m.in.
około 2 tys. wyrazów nie notowanych w poprzednich wydaniach, np. New Age, porno shop, patchwork, wudu, zombie, yuppi
Nie wiem, dlaczego ten porno shop był taki ważny, ale na okładce „Małego słownika języka polskiego PWN” z 2000 roku reklamowano „Słownik języka polskiego PWN” t. 1–3 między innymi tak:
W trzech tomach około 80 tys. haseł, w tym najnowsze w polszczyźnie wyrazy, np. porno shop, ćpun, hardware, laptop, recykling, lifting.
Co to w ogóle za wyraz, ktoś tego używa?
A jak jesteśmy już przy słownikach wyrazów obcych, to „Wielki słownik wyrazów obcych PWN” z 2005 roku reklamował się w przedmowie nowymi słowami bardzo ładnie, choć końcówka mnie rozbawiła:
Nie zabrakło (…) muzyki (grunge, raper) ani kulinariów (gyros, sushi).
Raper nie był raczej nowym słowem nawet w 2005 roku.
Czy wiesz, że parę lat temu miłośnicy scrabbli i gier słownych, znający baaardzo wiele polskich słów, zmierzyli się z nie lada problemem. Założyli sobie, że będą w grach używać tylko słów, które są w pewnych słownikach. Miało to zapobiegać łamaniu reguł przez wmawianie innym istnienia słów zmyślonych ad hoc. Aż tu pewnego dnia ktoś sprawdził, że powszechnie znanych i używanych wyrazów, takich jak glonojad, resorak czy pluszak, nie ma w żadnym z darzonych szacunkiem słowników.
Lata całe musiało zająć i potrzeba było specjalnej akcji, żeby te słówka trafiły w 2010 roku do słownika ortograficznego.
A i tak ostatecznie skrabliści przestali przepisywać treść słowników do swojego słownika i zapisali w „Zasadach dopuszczalności słów”:
Wszystkie dopuszczalne słowa i formy gramatyczne zawiera Oficjalny Słownik Polskiego Scrabblisty (OSPS). O zawartości i aktualizacjach Słownika decyduje Komisja Językowa Polskiej Federacji Scrabble, na podstawie obowiązujących w grze kryteriów dopuszczalności słów.
TO JAKIMI HASŁAMI SIĘ CHWALIĆ?
Dodaję w Dobrym słowniku hasło Twitter i wyrazy pochodne. Nic dziwnego, myślę sobie, że nie ma ich jeszcze w żadnym innym słowniku, bo to wciąż jeszcze ma posmak nowości. Ok, wiem, że niektórzy teraz kwiczą ze śmiechu, ale świat nie składa się tylko z internetowych maniaków.
Być może też — zatkać uszy! — wyraz zjebka jest nowy. Jeśli ktoś myśli, że słowniki go pomijały, bo jest wulgarny, to przypominam, że słowniki już od dawna nie pomijają wyrazów wulgarnych.
A co powiecie na czasownik naśpiewać się. Wyobrażacie sobie, jak na okładce jakiegoś słownika chwalą się, że go dodali? A przecież ostatnim słownikiem języka polskiego, który go odnotował, był „Słownik języka polskiego” pod red. W. Doroszewskiego (z lat 1958–1969). A gdybym napisał: „korzystajcie z Dobrego słownika, bo jest w nim już naśpiewać się”, zaraz bym usłyszał: „no zgłupiał”.
LISTA, LISTA
Cóż, mogę Wam pokazać alfabetyczną listę wielu różnych haseł, które są w Dobrym słowniku… i tylko w Dobrym słowniku. Nie umiem ocenić, co z tego będzie dla Was „o kurczę”, co można sobie jakoś wytłumaczyć (bo świeże, nowe, potoczne itd.).
- bang,
- bociankowe,
- bondowski,
- darmówka,
- elektrośmieć,
- gigadżul,
- hashtag,
- Huawei,
- iPad,
- kilkudziesięciotomowy,
- posylwestrowy,
- przodkini,
- SYRIZA,
- tabloidowy,
- Vujicic,
- wschodnioniemiecki,
- załamka.
Co miesiąc też pokazujemy we wpisach podsumowujących, jakie najciekawsze hasła opracowaliśmy ze zgłoszeń użytkowników. Tam zwykle nie ma takich supernowości. Na przykład taka burleska od dawien dawna w słownikach była, a do Dobrego słownika dodać ją dopiero trzeba było, bo to słownik tworzony od nowa. Choć, jak się okazało, dotychczasowe słowniki źle miały to hasło opracowane.
Muszę przyznać, że jednym z moich ulubionych, niezwykłych nowych haseł jest sr-.
ZMOTYWUJMY SIĘ, BEZ ZDEMOTYWOWANIA
Na koniec ciekawy fragment z poradni językowej PWN.
Zmotywować, zmotywowany, zdemotywować, zdemotywowany. Chciałabym zapytać, czy powyższe formy są poprawne – w internecie są one powszechnie używane, natomiast nie mogę ich znaleźć w żadnym moim słowniku. Czy moje słowniki są nieaktualne, czy jest to jeden z tych przypadków, gdzie słowo jest powszechnie używane, mimo że jest gramatycznie niepoprawne?
Wymienione wyrazy nie są źle zbudowane, w każdym razie nie gorzej niż np. znacjonalizować i zdenacjonalizować. Jeśli w słownikach ich nie ma, tym gorzej dla słowników. (…)
— Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski 25.06.2011
To tak polszczyzna gna, czy raczej słowniki stanęły? A jeśli stanęły, to dlaczego na zombie w porno shopie?